002 "Chłopak który stracił głowę"


Przed sięgnięciem po "Chłopaka który stracił głowę", nie czytałam tak naprawdę żadnych recenzji. Zachęcił mnie raczej opis, ciekawa okładka i ciągle pojawiające się posty na Facebooku promujące tę właśnie opowieść. Po przeczytaniu zapowiedzi, stwierdziłam, że autor wymyślił coś nowego, a przynajmniej ja nie spotkałam się dotychczas z czymś podobnym. Mieliśmy poznać 16-letniego Travisa, który cierpiał na nieuleczalnego raka. Choroba wyniszczała jego organizm, aż w końcu ciało przestawało nadawać się do jakiegokolwiek użytku. Kiedy chłopak już w pewnej mierze pogodził się z nadchodzącym odejściem, pojawiła się szansa. Został zaproszony do udziału w eksperymencie, który mógł zmienić jej los. Nie widząc innego wyjścia, bohater decyduje się na poważny zabieg. Budzi się pięć lat później. Nic nie jest jednak tak jak powinno. Najlepszy przyjaciel i dziewczyna są już dorośli. Rodzice skrywają przed nim poważny sekret, a on sam musi ponownie zmierzyć się z licealnym koszmarem, tym jednak razem bez wsparcia ukochanych bliskich. 

"Wierzcie mi: życie może się zmienić z fajnego i udanego w jakieś gotyckie smuty szybciej, niż będziecie w stanie powiedzieć: "Ostra białaczka limfoblastyczna."".

Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia budzicie się jak ze zwykłej drzemki. Nic nie jest jednak tak, jak zapamiętaliście. Najbliżsi się postarzeli, zalewają się łzami na wasz widok. Ponadto wasze ciało, do którego zdążyliście się przyzwyczaić przez tych kilkanaście lat, zostało wymienione na nowe. Najprawdopodobniej lepsze, a co najważniejsze zdrowe. Media na całym świecie, aż huczą na wasz temat. Dlaczego ? W końcu nie codziennie przechodzi się zabieg przeszczepienia głowy do innego tułowia. Jesteście jedną z dwóch osób, która:"(...) kopnęła śmierć w tyłek, jakby była burym kundlem." 

"Mówi się, że kiedy ktoś umiera, wraz z nim umiera jakaś cząstka nas wszystkich. I pewnie dlatego to musi tak boleć. Przez całe życie tracimy różne części siebie, aż w końcu nie mamy już nic do stracenia." 
Whaley w swojej książce stworzył nowy etap życia Travisa. Przedstawił go jako osobę, która nie może pogodzić się z utraconą przeszłością i za wszelką cenę próbującą ją odzyskać. Jednak od jego ostatniego spotkania z bliskimi minęło już dobrych pięć lat. Wszystko tak naprawdę uległo zmianie. Rodzice skrywają przed nim poważny sekret, najlepszy przyjaciel dziwnie się zachowuje, a ukochana dziewczyna.,, Ma narzeczonego i bez wątpienia nie jest nim główny bohater.

"Wszyscy spotykamy na swojej drodze, którzy nadają naszemu życiu sens. Trzeba ich tylko przy sobie zatrzymać."

Książka na pewno nie jest historią miłosną, tak jak obiecuje inny świetni pisarz John Green, którego recenzja została umieszczona na okładce. Opowieść jednak mimo wszystko mi się spodobała. Nie jest może jakaś głęboka, zaskakująca, czy też trzymająca w napięciu, ale autor wykreował naprawdę świetnych bohaterów. Wprost zakochałam się w Hattonie, najlepszym przyjacielu Travisa z nowego życia. "Może i był żydem, ale jego prawdziwą religią były dziewczyny."  
"Chłopak który stracił głowę" idealnie nadaje się na wolny wieczór, możemy się trochę pośmiać, czasem też wywrócić oczami na dziecinne zachowanie Travisa.

Moja ocena 7/10

Udostępnij ten post

6 komentarzy :

  1. Mogłabyś usunąć te reklamy ze swojego bloga, bo zasłaniają część tekstu?
    Nie czytałam tej książki, ale internet aż od niej huczy. Może kiedyś jak będę mieć jakiś wolny dzień to kupię i przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobrze,ze nie jest to historia miłosna. Jak dla mnie to duży plus. Książka bardzo mnie zaciekawiła. Chętnie sięgnę.

    Pozdrawiam Iza
    Niech książki będą z Tobą

    OdpowiedzUsuń
  3. Początkowo w ogóle nie miałam ochoty na tą książkę, ale po kilku recenzjach stwierdziłam, że może jednak zaryzykować i spróbować. Nadal jestem tego zdania i wkrótce mam nadzieję po nią sięgnąć :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Za dużo w literaturze młodzieżowej romansów i historii miłosnych, także cieszę się, że ta taka nie jest. Może kiedyś spróbuję, teraz jednakże mnie do niej nie ciągnie - mam ogromną "fazę" na wszelakie słodkie romansidła i na razie ciężko mi sięgnąć po cokolwiek innego ;)
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Ból za ból"! pattbooks.blogspot.com!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam tej książki, ale mam zamiar :)
    Wydaje się bardzo ciekawa i oryginalna, a to najważniejsze ^^
    Jeśli chodzi o recenzję, bardzo dobra, ale popracuj nad interpunkcją :D
    I blog masz prześliczny. Niesamowity szablon! <3 Ale jest chyba troszkę za szeroki i na niektórych ekranach, to może dziwnie wyglądać XD Ale to tylko gderanie marudy, nie przejmuj się, jeśli nie chcesz nic zmieniać :)

    Pozdrawiam :*
    ksiazki-mitchelii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Jest tu panel do zaobserwowania??

      Usuń