001 "Ugly Love"





         Odkąd przeczytałam „Hopeless” Colleen Hoover stała się jedną z  moich ulubionych autorek. Nigdy nie nudziłam się podczas czytania jej książek, które zawsze wzbudzały we mnie wiele emocji. W  wykreowanych postaciach zakochiwałam się zaś niemalże od  pierwszych stron. Przez długi czas wahałam się jednak nad sięgnięciem po „Ugly Love”. Czytając inne recenzje, nie wiedziałam czego tak na dobrą sprawę mogę się spodziewać. A już na pewno nie  przypuszczałam, że opowieść o losach Milesa i Tate stanie się  przyczyną nieprzespanych nocy, nawet po jej zakończeniu.
Krótko mówiąc, Hoover na każdym kroku łamała mi serce.

„Miłość nie zawsze jest piękna, Tate. Czasami przez lata masz nadzieję, że okaże się czymś innym. Czymś lepszym. A potem, zanim się spostrzeżesz, wracasz do  punktu wyjścia i zostajesz z niczym.”

         Akcja rozpoczyna się w momencie, kiedy Tate przeprowadza się  do swojego brata zamieszkującego San Francisco. Pragnie rozpocząć nowe życie, w nowym miejscu. Utrudnia jej to jednak chłopak mieszkający naprzeciwko.

„Wybucham śmiechem. Oto potwierdziły się moje podejrzenia. On naprawdę jest dupkiem. (…) Mam za sąsiada gościa, który zalewa się w weekendy i  sprowadza do domu tak dużo dziewczyn, że już nawet nie pamięta, z którymi spał.”

Miles Archer – facet, który najchętniej zostawiłby przeszłość daleko za  sobą – staje się zgubą głównej bohaterki. Dziewczyna mimo początkowej niechęci, nie umie wyzbyć się uczuć, które przyciągają ją  do  młodego pilota. W końcu wchodzą w układ, w którym obowiązują dwie zasady: „Nie pytaj o przeszłość. (…) I nie licz na  przyszłość.”

„Zaciska palce na mojej szyi... a później mnie dusi. Albo całuje. Nie wiem, co  robi, jestem pewna, że nie odczułabym różnicy. Jego wargi na moich ustach są jak wszystko. Jak życie, śmierć i ponowne narodziny - a wszystko jednocześnie.”

            Colleen Hoover przedstawiła historię z perspektywy obojga bohaterów. Tate opowiada nam o teraźniejszość, Miles zaś przybliża przeszłość, a dokładniej zdarzenia sprzed sześciu lat, które  ukształtowały jego osobowość.  Teraz myślę, że bez tego drugiego elementu opowieść byłaby po prostu nudna. Osobiście czekałam, aż  w  końcu doczytam linijki tekstu należące do dziewczyny, by już po  chwili  przenieść się myślami do momentu kiedy autorka przedstawia nam 18-letniego Archera i problemy z którymi musiał się  zmagać. 

"Pocałunki są o wiele łatwiejsze niż to, co robimy. Kiedy się całujesz, możesz zamknąć oczy. Możesz przestać myśleć. Zapomnieć o bólu, wątpliwościach i  wstydzie. Kiedy zamykasz oczy i się całujesz, chronisz swoja wrażliwość."

            Książkę Hoover czytało mi się naprawdę dobrze. Było to  najprawdopodobniej spowodowane sympatią, którą wywarli na mnie główni bohaterowie, bo fabuła niestety nie dorównywała jakością wcześniejszym dziełom tej autorki. Mimo to, mogę jednak stwierdzić, że  „Ugly Love” znajdzie się w gronie moich ulubionych powieść, ze  względu na wspaniałe opisy emocji i świetne sylwetki bohaterów.

Moja ocena 8/10

Udostępnij ten post

7 komentarzy :

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa i interesująca recenzja. :) Jeszcze nigdy nie czytałam książek Colleen Hoover, ale z chęcią po nie sięgnę. Zaciekawiłaś mnie jej twórczością. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach jedną książkę autorki. Świetna recenzja, podobało mi się to oddzielanie tekstu cytatami.
    Pozdrawiam,
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna, cudowna!
    Uwielbiam twórczość Colleen Hoover a w Ugly Love płakałam co chwila jak bóbr.
    Pozdrawiam:)
    http://zacisze-ksiazkowe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Colleen Hoover, chociaż stosunkowo niedawno zaczęłam czytać jej książki :) P.S. Świetny ten lizak ! :D
    http://reading-mylove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna recenzja. A książka zapowiada się cudownie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna recenzja. A książka zapowiada się cudownie.

    OdpowiedzUsuń