004 "Morze spokoju"


"Nie jestem żadnym ocaleniem. Nawet siebie samego nie umiem ocalić."


"Natsya Kashnikov chce tylko dwóch rzeczy: przetrwać liceum bez żadnych osób, które będą pouczać ją na temat jej przeszłości oraz sprawić, aby chłopak, który zabrał jej dosłownie wszystko – tożsamość, duszę i chęć życia – zapłacił za to. Historia Josh’a Bennett’a to nie sekret: każda osoba, którą kochał, opuściła ten świat, aż w końcu, gdy chłopak miał 17 lat, nie został mu już nikt. Teraz, wszystko czego Josh pragnie, to to, aby ludzie pozwolili mu zostać samemu, ponieważ gdy Twoje imię jest synonimem śmierci, każdy ma tendencję do pozostawienia Ci Twojej własnej przestrzeni."

"Czasem zapominam, jak się oddycha"
Nie mam pojęcia co mogłabym teraz tutaj napisać. Wszelkie słowa wydają mi się nieodpowiednie, a przynajmniej jak dotąd nie mogę znaleźć takich, które oddadzą to co czułam podczas czytania "Morza Spokoju". Bo prawda jest taka, że odczuwałam dosłownie wszystko. Momentami byłam wściekła, czasem też szczęśliwa, czy rozbawiona. Zakochałam się po to, by kilka stron później złamano mi serce. Dowiedziałam się też jak wielką moc ma przebaczenie i chyba w końcu trochę pojęłam tę sztukę. Katjo Millay, dziękuję Ci za tę fantastyczną książkę. Wiedz jednak, że momentami nienawidziłam Cię całym sercem. 
"Ludzie mówią, że miłość jest bezwarunkowa, ale to nieprawda, a nawet gdyby była, to nigdy nie jest za darmo. Zawsze wiąże się z jakimiś oczekiwaniami. Wszyscy chcą czegoś w zamian. Jakby wymagali, żeby ta druga osoba była szczęśliwa, przez co automatycznie staje się odpowiedzialna za ich szczęście, bo nie mogą być szczęśliwi, póki ona nie będzie szczęśliwa"
Z początku może się wydawać, że będzie to kolejna książka opowiadająca o młodzieńczej miłości dwójki outsiderów. To jednak nie wszystko. Autorka co prawda wplotła wątek miłosny, ale moim zdaniem nie był on elementem kluczowym, a przynajmniej nie tak ważnym jak odkupienie. Przedstawione postaci były niezwykle realistyczne. Czytając o ich losach, miałam niekiedy wrażenie, że widzę samą siebie. Zarówno Nastja jak i Josh stali się moimi ulubieńcami. Pokochałam ich za sposób bycia, za ich rozmowy, charaktery. Razem tworzyli misterną układankę, obok której nie mogłam po prostu przejść obojętnie. Nie byli jednak jedynymi wyjątkowymi elementami tej historii. Bohaterowie drugoplanowi też wyróżniali się na ogromny plus. Drew, pani Leighton, czy też Margot, byli jasnymi punktami całej opowieści. 
"Są tu lampy, narzędzia i deski, buty robocze i chłopak, na którego chcę patrzeć do końca świata. Gdyby moje Morze Spokoju było prawdziwe, to znajdowałoby się tutaj, w tym miejscu."
Książkę mogę bez wątpienia zaliczyć do moich ulubionych. Katja Millay podbiła moje serce swoim stylem pisania i całą konstrukcją opowieści. Ciekawym elementem była również narracja z perspektywy zarówno Nastji, jak i Josha. Myślę, że przez długi czas nie zapomnę postaci Słoneczka, chłopaka otoczonego polem siłowym, czy też momentami obrzydliwego Drew. Jestem jednak trochę zawiedziona, że autorka nie wydała na rynek innej pozycji, bo bardzo chętnie zetknęłabym się z jakąś inną książką jej autorstwa. No ale cóż, może kiedyś się jej doczekam, a jak na razie mogę jedynie zazdrościć tym, którzy mają "Morze spokoju" jeszcze przed sobą. 

Moja ocena 9/10 

"-Ty jesteś wystarczającym powodem.- Może nie pozwalać mi, żebym ją kochał, ale to nie znaczy, że ja pozwolę innym ją ranić. Chyba jest w tym jakaś ironia, bo to ja zraniłem ją najmocniej tej nocy."

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. Mam ją na czytniku i już od pewnego czasu mam zamiar się za nią zabrać :) Skoro ocena jest tak wysoka, to na pewno warto.
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie znam, ale wydaje się ciekawa :) moze kiedyś się skuszę ;)
    http://reading-mylove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś słyszałam, ale nawet nie wiem, czy to było pozytywne czy negatywne XD No cóż, wysoka ocena, ale jakoś mnie tak coś trzyma od tej książki z daleka. Może chodzi o główną bohaterkę, która mimo wszystko wydaje mi się jakaś... no po prostu nieogranięta XD

    Pozdrawiam :*
    ksiazki-mitchelii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń