Odkąd przeczytałam „Hopeless” Colleen Hoover stała się
jedną z moich ulubionych autorek. Nigdy nie nudziłam się podczas czytania
jej książek, które zawsze wzbudzały we mnie wiele emocji. W wykreowanych
postaciach zakochiwałam się zaś niemalże od pierwszych stron. Przez długi
czas wahałam się jednak nad sięgnięciem po „Ugly Love”. Czytając inne recenzje,
nie wiedziałam czego tak na dobrą sprawę mogę się spodziewać. A już na pewno
nie przypuszczałam, że opowieść o losach Milesa i Tate stanie się przyczyną
nieprzespanych nocy, nawet po jej zakończeniu.
Krótko mówiąc, Hoover na każdym kroku łamała mi serce.
„Miłość nie zawsze jest piękna, Tate. Czasami przez lata masz nadzieję, że okaże się czymś innym. Czymś lepszym. A potem, zanim się spostrzeżesz, wracasz do punktu wyjścia i zostajesz z niczym.”
Akcja rozpoczyna się w
momencie, kiedy Tate przeprowadza się do swojego brata zamieszkującego San
Francisco. Pragnie rozpocząć nowe życie, w nowym miejscu. Utrudnia jej to
jednak chłopak mieszkający naprzeciwko.
„Wybucham śmiechem. Oto potwierdziły się moje podejrzenia. On naprawdę jest dupkiem. (…) Mam za sąsiada gościa, który zalewa się w weekendy i sprowadza do domu tak dużo dziewczyn, że już nawet nie pamięta, z którymi spał.”
Miles Archer – facet, który najchętniej zostawiłby przeszłość daleko za sobą
– staje się zgubą głównej bohaterki. Dziewczyna mimo początkowej niechęci, nie
umie wyzbyć się uczuć, które przyciągają ją do młodego pilota. W
końcu wchodzą w układ, w którym obowiązują dwie zasady: „Nie pytaj o przeszłość. (…) I nie licz na przyszłość.”
„Zaciska palce na mojej szyi... a później mnie dusi. Albo całuje. Nie wiem, co robi, jestem pewna, że nie odczułabym różnicy. Jego wargi na moich ustach są jak wszystko. Jak życie, śmierć i ponowne narodziny - a wszystko jednocześnie.”
Colleen Hoover przedstawiła historię z perspektywy obojga bohaterów. Tate
opowiada nam o teraźniejszość, Miles zaś przybliża przeszłość, a dokładniej
zdarzenia sprzed sześciu lat, które ukształtowały jego osobowość.
Teraz myślę, że bez tego drugiego elementu opowieść byłaby po prostu nudna.
Osobiście czekałam, aż w końcu doczytam linijki tekstu należące do
dziewczyny, by już po chwili przenieść się myślami do momentu kiedy
autorka przedstawia nam 18-letniego Archera i problemy z którymi musiał się zmagać.
"Pocałunki są o wiele łatwiejsze niż to, co robimy. Kiedy się całujesz, możesz zamknąć oczy. Możesz przestać myśleć. Zapomnieć o bólu, wątpliwościach i wstydzie. Kiedy zamykasz oczy i się całujesz, chronisz swoja wrażliwość."
Książkę
Hoover czytało mi się naprawdę dobrze. Było to najprawdopodobniej
spowodowane sympatią, którą wywarli na mnie główni bohaterowie, bo fabuła
niestety nie dorównywała jakością wcześniejszym dziełom tej autorki. Mimo to,
mogę jednak stwierdzić, że „Ugly Love” znajdzie się w gronie moich
ulubionych powieść, ze względu na wspaniałe opisy emocji i świetne
sylwetki bohaterów.
Moja ocena 8/10
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa i interesująca recenzja. :) Jeszcze nigdy nie czytałam książek Colleen Hoover, ale z chęcią po nie sięgnę. Zaciekawiłaś mnie jej twórczością. ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach jedną książkę autorki. Świetna recenzja, podobało mi się to oddzielanie tekstu cytatami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alicja
Piękna, cudowna!
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość Colleen Hoover a w Ugly Love płakałam co chwila jak bóbr.
Pozdrawiam:)
http://zacisze-ksiazkowe.blogspot.com/
Kocham Colleen Hoover, chociaż stosunkowo niedawno zaczęłam czytać jej książki :) P.S. Świetny ten lizak ! :D
OdpowiedzUsuńhttp://reading-mylove.blogspot.com
Piękna recenzja. A książka zapowiada się cudownie.
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja. A książka zapowiada się cudownie.
OdpowiedzUsuń